Jedni pamiętają Family frost, a ja bardziej pamiętam to. Ta sama muzyczka, gość który krzyczy przez lekko przesterowany mikrofon i poleca świeże owoce.
Takich sprzedawców spotkać można u nas w mieście od ponad 20 lat.
Pamiętam, jak za dzieciaka zawsze chciałem coś w takim obwoźnym stoisku z owocami i warzywami kupić. Nie pamiętam jednak czy kiedykolwiek to zrobiłem, czy mi się udało, ale zaciesz i odczucie takiej innej formy zakupu było.
W późniejszych latach chciałem uchwycić na nagraniu, ale zazwyczaj a to rejestrator był rozładowany a to nie mogłem go znaleźć.
Siostra wysłała mi jako głosową na Telegramie. Akurat była w mieście i uznała za ciekawe, więc zarejestrowała. Nagranie jakimś z obecnych Samsungów.
Z jednej strony sentyment, a z innej ta muzyczka trochę creepy z takiej odległości i w ogóle. ;)
Kategoria: Inne
Brzmi złowieszczo nie?
Sorry za audio, nagrane na szybkiego by zdążyć. To już nie ten czas gdzie wiem, w którym miejscu mam rejestrator, a tymbardziej żeby jeszcze był naładowany to musi być cud Boski :D
Ten pies ma downa v2 :P
Parafrazując klasyk o który wielu miało tutaj ból tej części, nad którą znajduje się ozdoba każdego czterołapnego wynalazku. xD
Kiedy Tina myśli, że jest sama, to się drze, i mnie zazwyczaj tym obudzi. Sorry za audio.
To znowu bios sobie popiszczy
Czyli jak próbowałem instalować Jenuxa czy co to tam na starej stacjonarce i z jakiegoś powodu nie chciało wystartować.
Nie nagrywałem by sobie po prostu nagrać a faktycznie zdiagnozować problem, ale mam Jebuntu czy innego Debiana to dałem sobie spokój, ale przynajmniej powkurzać można obserwujących piszczeniem. :D
Robię remanent szafki i…
Znalazłem dzwonek, który dostałem od dziadka z 18 lat temu. Obstawiam, że ma znacznie więcej. :) No a skoro dźwięczy, to trzeba odnaleźć dawno porzucone rejestratory i sprzęt nagrywający ambienty i zarejestrować ;).
Nie ma w stereo bo nie mam już głowy by się bawić w panoramy, Olympusy i to wszystko co chciało mi się kilka lat temu jak miałem mniej sprzętu niż talentu a nie odwrotnie jak obecnie.
Rozruch lapka. Jakkolwiek zabawnie to nie brzmi… xD
No, to już bardziej jakieś relaksacyjne z domysłu miało być. 10 minut szumu laptopa robiącego mi wówczas za serwer.
Zasypiałem, budziłem się, istniałem a on szumiał zawsze tak samo nie zważając na wszelkie zło tego świata ;).
W tle czasem usłyszeć można delikatny terkot HDD. No, w końcu serwer to był. Niektórzy pamiętają, niektórzy nawet opiekowali się nim podczas mojej domowej nieobecności. :)
Muszę go kiedyś odpalić i może znów będzie robić za serwer ;).
Można powiedzieć, że wróćiłem.
6 minut tłuczenia się mojej legendarnej beznadziejnej wbudowanej stacji dysków w laptopie Lenovo G50. Relaksacja to żadna, a i ASMR czy jak to tam tymbardziej. Jeszcze w przerwie chwila chrupocenia HDDKa xD. Widać, że dwie płyty były wypalane do auta.
Żaby i inne takie :)
Wybaczcie za strasznie kiepską jakość nagrania, ale nie dysponuję niczym porządnym na obecną chwilę. Tak to jest jak się wybierzesz do domu a tu się pojawią fajne ambienty i nie weźmiesz dyktafonu, bo raczej się nie przyda. :D