Telefon Voipowy Grandstream GRP2602 mam od Października ubiegłego roku. Niektórzy pytali mnie kiedyś o jego dzwonki. Dziś pytanie pojawiło się prywatnie ponownie. Aby przestrumieniować potrzebowałem mikrofonu, a że jedyne co miałem pod ręką to Olympus DM7 to i przy okazji się nagrało.
WG mnie czwarty jest najprzyjemniejszy i bardzo długi czas go miałem. Teraz mam własny, bo telefon umożliwia nam wgrywanie plików na dzwonek, które później formatowane są do OGG z dość niskim ale nie irytującym bitrate.
Nagrałem Olympusem, ale zmonofonizowałem.
Nie mam mikrofonu typu Coil, to znaczy mam ale nie działa to też jest jak jest.
To znowu bios sobie popiszczy
Czyli jak próbowałem instalować Jenuxa czy co to tam na starej stacjonarce i z jakiegoś powodu nie chciało wystartować.
Nie nagrywałem by sobie po prostu nagrać a faktycznie zdiagnozować problem, ale mam Jebuntu czy innego Debiana to dałem sobie spokój, ale przynajmniej powkurzać można obserwujących piszczeniem. :D
Robię remanent szafki i…
Znalazłem dzwonek, który dostałem od dziadka z 18 lat temu. Obstawiam, że ma znacznie więcej. :) No a skoro dźwięczy, to trzeba odnaleźć dawno porzucone rejestratory i sprzęt nagrywający ambienty i zarejestrować ;).
Nie ma w stereo bo nie mam już głowy by się bawić w panoramy, Olympusy i to wszystko co chciało mi się kilka lat temu jak miałem mniej sprzętu niż talentu a nie odwrotnie jak obecnie.
W tle ptaki i szumiący z daleka wodospad.
Gdzieś tam, po środku szlaku najprawdopodobniej na morskie oko :).
Uwaga, różne głośności zależne od mojej odległości od rzeczonych wodospadów oraz strumyczków. ;) Przejścia zrobiłem delikatne aby nie zaburzać klimatu i by cięcia i zmiany nagrań nie były słyszalne :).
Rozruch lapka. Jakkolwiek zabawnie to nie brzmi… xD
Czasy, gdy to jeszcze nie umiałem ustawić HQ MP3 recordera tak aby nagrywalł stereo.
Swoje lata ten autobus chyba miał. Nawet nie pamiętam gdzie to było.
No, to już bardziej jakieś relaksacyjne z domysłu miało być. 10 minut szumu laptopa robiącego mi wówczas za serwer.
Zasypiałem, budziłem się, istniałem a on szumiał zawsze tak samo nie zważając na wszelkie zło tego świata ;).
W tle czasem usłyszeć można delikatny terkot HDD. No, w końcu serwer to był. Niektórzy pamiętają, niektórzy nawet opiekowali się nim podczas mojej domowej nieobecności. :)
Muszę go kiedyś odpalić i może znów będzie robić za serwer ;).